czwartek, 02 maj 2024
Przeczytasz w: 1 - 2 min

Od siedmiu tygodni notujemy spadek ceny tuczników w krajach unijnych. W Niemczech cena spadła o 27 centów, a w Niderlandach o 22 centy. Wyraźnie widać wpływ zawirowań logistycznych związanych z pandemią koronawirusa i jej wpływ na rytmiczność dostaw i eksport. Nie bez znaczenia był również krótszy tydzień ubojowy z powodu Świąt Wielkanocnych.

W Niemczech cena VEZG z ubiegłego tygodnia 1,84 €/kg nie została uznana przez cztery największe rzeźnie, które prowadziły skup na bazie zakładowych cenników. We Francji i Danii cena została utrzymana, a w Niderlandach spadła o 1 cent. Większe spadki zanotowano w Belgii (-2,5 ₵) oraz w Hiszpanii (-2,8 ₵) - informuje ISN.

Zachodni eksporterzy narzekają na spadek popytu na rynku wspólnotowym (szczególnie ze strony krajów Europy Wschodniej) oraz na problemy logistyczne spowodowane koronawirusem utrudniające eksport wieprzowiny do Azji. Zważywszy na fakt, że mroźnie europejskie są wypełnione po brzegi mięsem wieprzowym, cena VEZG w Niemczech w dniu 22/04/2020 spadła o 9 centów do wysokości 1,75 €/kg (wbc). Czy mamy do czynienia z trwałym trendem spadkowym? Raczej jesteśmy optymistami i uważamy, że trend cenowy się odwróci w miarę odblokowywana gospodarki europejskiej i wchodzenia w sezon letni.

http://www.kzp-ptch.pl/95-aktualnosci/3778-ue-spadek-popytu-na-wieprzowine-na-rynku-wspolnotowym

Przeczytasz w: 1 - 2 min

- ARiMR informuje:

ARiMR zakończyła pierwszy etap wypłat pomocy suszowej z nowej puli środków – 280 mln. Agencja w ciągu 6 dni przekazała na konta rolników 200 mln zł. Pomoc w pierwszej kolejności trafiła do tych producentów rolnych, których straty oszacowano do 5 tys. zł.

Przeczytasz w: 2 - 3 min

Majówka zbliża się wielkimi krokami, a wraz z nią rozpoczęcie sezonu grillowego. Dla producentów mięsa oraz wędlin zawsze był to czas zwiększonej sprzedaży. Jak pokazują dane GUS za 2018 r. Polacy najczęściej grillują karkówkę oraz kiełbasę – produkty te były wybierane odpowiednio przez 85 proc. i 81 proc. respondentów.

Przeczytasz w: 2 - 3 min

- MRiRW informuje:

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi jednoznacznie potępia maltretowanie zwierząt.– Dobrostan zwierząt to jeden z kanonów pracy rolnika. Rolnicy w Polsce opiekują się milionami zwierząt. Wprowadzamy przepisy wspierające działania związane z podwyższeniem standardów utrzymywania zwierząt gospodarskich. Wprowadzamy programy zachęcające do zwiększania dobrostanu zwierząt. To np. potocznie nazywane krowa+ czy świnia+, jeszcze do niedawna przez niektórych wyśmiewane – podkreśla minister Jan Krzysztof Ardanowski.

Do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi napływają jednak liczne wnioski hodowców i posiadaczy zwierząt, zarówno gospodarskich, jak i towarzyszących, z prośbami o zmianę ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. z 2020 r. poz. 638). Wynikają one z dostrzeganych patologii przy odbieraniu zwierząt przez przedstawicieli organizacji społecznych, których statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. Hodowcy i posiadacze zwierząt zwracają w nich uwagę na powtarzające się przypadki nadużywania tego uprawniania przez niektóre organizacje.

Od rolników, często ludzi w podeszłym wieku, niezamożnych, napływa coraz więcej skarg, że zwierzęta są odbierane nawet pomimo decyzji odmawiającej odebranie zwierząt. Zdarza się, że nawet przy braku wyroku sądowego o przepadku zwierząt, zwierzęta te nie są zwracane prawowitym właścicielom.

Wnioski hodowców i właścicieli zwierząt nasiliły się po ogłoszeniu na terytorium Polski stanu epidemii. Widzą oni ryzyko rozprzestrzeniania się COVID-19, związane z bezpośrednim kontaktem w sytuacji odbierania zwierząt.

Minister Jan Krzysztof Ardanowski, podobnie jak w innych sprawach, przeanalizował postulaty rolników. Uznając je za zasadne, zaproponował wprowadzenie zmian.

Zaproponowana przez MRiRW zmiana ustawy o ochronie zwierząt jest odpowiedzią na informacje o nagminnym, bezpodstawnym i zagrażającym zdrowiu i życiu ludzi wykorzystywaniu przez organizacje prozwierzęce prawa do zabierania zwierząt ich właścicielom.

Rolnicy zwracają uwagę, że zdarzają się przypadki odsprzedawania zabranych prawowitym właścicielom zwierząt innym osobom i czerpania z tego tytułu przez organizacje społeczne korzyści finansowych.

Zaproponowane zmiany do ustawy o ochronie zwierząt poparły związki branżowe rolników, w tym hodowców zwierząt gospodarskich i towarzyszących oraz liczni rolnicy.

Zdaniem organizacji rolniczych: „Roszczenie sobie praw wchodzenia na teren prywatnych posesji i gospodarstw przez tzw. aktywistów prozwierzęcych, bez asysty organów państwowych, musi zostać ukrócone. (…) Jako przedstawiciele polskiego rolnictwa pragniemy żyć w kraju, w którym wszystkie interwencje wobec obywateli prowadzone są poprzez instytucje państwowe. W naszym przekonaniu wszelkie działania społeczne, podejmowane przez ludzi dobrej woli, mogą ucierpieć oraz uzyskać złą sławę, poprzez interwencje samozwańczych ekologów, podejmujących działania z pominięciem prawa, które przecież obowiązuje nas wszystkich. (…) W kontekście działań organizacji ekologicznych, osoby postronne, pozbawione kompetencji, wiedzy i umiejętności, przychodząc bez asysty instytucji państwowych, tworzą niezwykle niebezpieczną sytuację, która może mieć tragiczne konsekwencje nie tylko dla hodowanych przez nas zwierząt, ale także naszych rodzin, które utrzymują się z produkcji rolnej”.

W tej trudnej dla wszystkich sytuacji, 94 związki branżowe, organizacje rolne i producenckie skierowały do premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego swój apel. Treść listu: https://www.instytutrolny.pl/publikacje/559-stanowisko-najwiekszych-organizacji-rolniczych-w-polsce?fbclid=IwAR0MctB7RZOYUdGwHRbzHO4e58fJW4_r4jeXMQzYnAsNpPXhSomqf26VQ8I

Minister Ardanowski zdecydowanie podkreśla, że interwencyjne odbiory zwierząt w sytuacji zagrożenia ich życia lub zdrowia muszą się odbywać z zachowaniem odpowiednich przepisów ustawowych.

Źródło informacji: MRiRW

Przeczytasz w: 3 - 5 min

Spowodowane pandemią ograniczenia w przepływie towarów i zmniejszona konsumpcja wpływają na działalność rolników, którzy mimo niedogodności starają się utrzymać ciągłość produkcji. Część branż, np. mleczarska i drobiarska, odczuły już problemy w eksporcie. Do tego dochodzi jeszcze problem braku rąk do pracy, m.in. ze względu na zamknięte granice. Rolnicy mogą liczyć na wiele rozwiązań z zaproponowanych przez rząd tarcz antykryzysowych oraz w ramach wsparcia unijnego. – Dopiero kolejne miesiące pokażą, czy te instrumenty dobrze nas zabezpieczą – mówi Wiktor Szmulewicz z Krajowej Rady Izb Rolniczych.

 Koronawirus ma wpływ na rolnictwo, bo łamią się łańcuchy dostaw. Jest też presja cenowa. Z jednej strony ceny artykułów w sklepach rosną – pewnie niektórzy chcą wykorzystać tę sytuację – a z drugiej strony dla nas, producentów żywności, ceny surowców cały czas systematycznie idą w dół, co jest tłumaczone zakłóceniami na rynkach światowych – mówi agencji Newseria Biznes Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych. 

W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi informowało o niepokojących ruchach na rynku mleka: jego ceny skupu spadają, mimo że w sklepach tego nie widać. Wynika to m.in. z faktu, że niektóre z zakładów tej branży sprowadzają surowiec z zagranicy, zamiast kupować go od polskich rolników.

 Polskie rolnictwo jest rolnictwem towarowym, czyli eksportujemy około 30 proc. naszej produkcji. I właśnie te rynki, na których mieliśmy duży udział eksportu, teraz się załamały, co powoduje komplikacje. One powoli zaczynają się już udrażniać, bo mimo wszystko zapotrzebowanie na żywność na świecie wciąż jest. Zastój był chwilowy i teraz sytuacja powinna powoli wracać do normy – podkreśla Wiktor Szmulewicz.

Utrata rynków eksportowych najmocniej dotknęła polską branżę mleczarską i drobiarską, która jest największym w Unii Europejskiej producentem mięsa drobiowego i czwartym największym na świecie eksporterem. Głównymi odbiorcami naszego drobiu są Niemcy, Czechy, Wielka Brytania i Francja, jednak coraz więcej eksportu trafia też na rynki państw trzecich, takich jak Chiny, kraje Bliskiego Wschodu i kraje ASEAN (państwa Azji). Dla producentów drobiu pozytywną informacją jest wznowienie eksportu mięsa na rynek singapurski, o czym Ministerstwo Rolnictwa poinformowało w końcówce ubiegłego tygodnia.

Rolnicy mogą liczyć na wsparcie w ramach rządowych programów.

– Do tej pory w kolejnych wersjach tarczy antykryzysowej rolnicy byli najczęściej traktowani jako małe przedsiębiorstwa. Najważniejsze jest, żeby pomóc im w kłopotach rynkowych, w zachowaniu płynności finansowej. Umorzenie częściowej składki KRUS też jest pewnym plusem, podobnie jak objęcie pomocą socjalną opiekunów dzieci do lat ośmiu na takich samych zasadach jak w mieście. Ale dopiero za jakiś czas będziemy wiedzieć, jak kształtuje się sytuacja w rolnictwie, bo dziś dodatkowo komplikuje ją m.in. sprawa suszy. Dopiero najbliższy czas pokaże, czy wszystkie te instrumenty dobrze nas zabezpieczą – twierdzi prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.

Rolnikom przez trzy miesiące przysługuje zwolnienie z obowiązku opłacania składek emerytalno-rentowych dla osób objętych ubezpieczeniem w KRUS (za II kwartał br.). Rolnicy zatrudniający w swoim gospodarstwie pracowników są też zwolnieni z obowiązku opłacania za nich składek na ZUS do 30 czerwca br. Osobom sprawującym opiekę nad dziećmi do lat ośmiu przysługuje zasiłek opiekuńczy, a jeśli ze względu na obowiązkową kwarantannę lub pobyt w szpitalu rolnik nie może wykonywać swojej pracy, wówczas przysługuje mu zasiłek w wysokości 50 proc. minimalnego wynagrodzenia (1,3 tys. zł brutto). Przesunięte zostały terminy wpłacania zaliczek na CIT, rolnicy mogą też odliczyć straty spowodowane przez pandemię koronawirusa w podatku PIT oraz ubiegać się o zwolnienie lub odroczenie w zakresie podatku od nieruchomości.

W ramach rządowej tarczy antykryzysowej dla polskich rolników ważne są też te działania, które dotyczą rynku pracy i pracowników sezonowych. Specustawa zakłada, że cudzoziemcy pracujący w rolnictwie mogą pozostać w Polsce do czasu zakończenia pandemii SARS-CoV-2 i dodatkowy miesiąc po jej ustaniu. Z kolei osoby przyjeżdżające z zagranicy mogą podejmować pracę w gospodarstwie po odbyciu 14-dniowej kwarantanny. Uzupełnieniem tarczy  dla rolników mają być inne formy pomocy finansowej, w tym m.in. uruchomienie środków na zaległą pomoc suszową w wysokości 280 mln zł. W tym tygodniu minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski zapewnił, że przyspieszone zostały wszystkie możliwe wypłaty dla rolników, a 91 tys. ma otrzymać pieniądze zaległe z pomocy suszowej jeszcze w tym tygodniu.

– Unia Europejska również stara się pomóc w tej trudnej sytuacji i wszelkie środki niewykorzystane w perspektywie finansowej 2014–2021 rząd może przesunąć na walkę z koronawirusem. I takie posunięcia rządu już są: uruchamiane są preferencyjne kredyty dla osób, które mają kłopoty związane ze spłatą inwestycji – mówi Wiktor Szmulewicz. – Chcielibyśmy i wnioskujemy też o to, żeby zwiększyć interwencje na rynku, Unia już częściowo wchodzi w tzw. dopłaty do przechowalnictwa prywatnego, mleka w proszku czy wołowiny. Walczymy także o wykup interwencyjny na rynku i zmianę cen, ponieważ dzisiaj ceny wykupu są już mocno nieaktualne w porównaniu do rynku światowego, więc tu można by zrobić korektę.

Jak podkreśla, w obecnej sytuacji bardzo istotne są solidarność i niezakłócony przepływ artykułów i ludzi w ramach UE, ponieważ dla polskich rolników głównymi odbiorcami są właśnie kraje unijne, w tym głównie Niemcy.

https://biznes.newseria.pl/news/rolnicy-walcza-ze,p789203439

Przeczytasz w: 2 - 3 min

Ulubionymi owocami Polaków są truskawki (32%), a ulubionymi warzywami pomidory (34%). Truskawka jest również najbardziej wyczekiwanym produktem sezonowym (65%). Sezon jest okazją do częstszej konsumpcji. Dieta bogata w warzywa i owoce jest podstawą zdrowia i odporności.

W ramach realizowanych przez Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw „Narodowych badań konsumpcji warzyw i owoców” poznaliśmy najchętniej spożywane gatunki. Badanie zostało przeprowadzone przez Kantar w ramach podsumowania sezonu 2019 roku.

Owoce

Ulubionymi owocami Polaków są truskawki (32%) i jabłka (30%). Na kolejnych miejscach najchętniej spożywanych owoców znalazły się maliny (10%), czereśnie (10%), śliwki (8%), gruszki (7%), banany (6%) i borówki (5%). Badani wymieniali także wiśnie, winogrona, porzeczki, brzoskwinie, kiwi, ananasa, jagody, grejpfruta, aronię i agrest. Co czwarty (24%) Polak deklaruje, że chętnie jadł wszystkie owoce.

Warzywa

W 2019 roku najchętniej jedzonym warzywem były pomidory (34%). Co piąty (21%) badany najchętniej spożywał ogórki, 13% wybierało ziemniaki, a 11% marchew. Dalej wymieniane były sałata (9%), kalafior (8%), papryka (8%), kapusta (6%), brokuły (6%) i cebula (4%). W odpowiedziach respondentów pojawiły się także buraki, rzodkiewka, cukinia, por, fasolka, seler, pieczarki, dynia, pietruszka, groszek, szczypior, kalarepa, szparagi i bób. 28% badanych odpowiedziało, że chętnie jedli wszystkie warzywa.

Najbardziej wyczekiwanie owoce i warzywa sezonowe

Na żaden inny sezonowy owoc lub warzywo Polacy nie czekają tak bardzo jak na truskawki. Wymieniło je dwie trzecie (65%) badanych. Na pojawienie się w sprzedaży czereśni czeka co czwarty Polak (26%), na maliny co piąty (21%), a na borówki co jedenasty (9%). Wśród warzyw wyróżniają się młode polskie ziemniaki, na które co roku niecierpliwie czeka 21% badanych.

13% Polaków deklaruje, że w ubiegłym roku jedli truskawki częściej niż w poprzednich latach. 9% badanych jadło więcej jabłek, 7% pomidorów, a 6% malin. Respondenci wymieniali ponadto ogórki, czereśnie, ziemniaki, borówki, paprykę. 4% Polaków częściej jadło wszystkie owoce i warzywa.

Owoce sezonowe szansą na wzrost konsumpcji

„Przed nami sezon zbiorów owoców jagodowych. Okazją do zwiększenia ich konsumpcji są śniadania i przekąski. To są pory, które kojarzą się z owocami. W gronie superowoców stawiamy na filiżankę owoców do śniadania. Truskawek, potem malin, borówek” - mówi Dominika Kozarzewska, członek Zarządu Fundacji Promocji Polskiej Borówki.

„Owoce i warzywa są paliwem dla naszego umysłu i skutecznym sposobem budowania odporności. Cieszy nas to, że konsumenci podkreślali smak owoców i warzyw, a szczególnie, że zostały wymienione nasze Jabłka Grójeckie” - powiedział Maciej Majewski, prezes Stowarzyszenia Sady Grójeckie.

„To jest praca u podstaw, promocja wartości odżywczych i zdrowotnych. Tego, że dzięki warzywom, owocom, jesteśmy bardziej uśmiechnięci i zdrowi. Walka z otyłością w ten sposób jest też mocno ułatwiona, ponieważ nie dostarczamy zbędnych kalorii. Tak promujemy polskie pomidory. Cieszy nas status ulubionego warzywa Polaków” - komentował Łukasz Gwizdała, Stowarzyszenie. Producentów Pomidorów i Ogórków pod Osłonami.

„Narodowe badania konsumpcji warzyw i owoców” realizowane są przez Kantar dla Krajowego Związku Grup Producentów Owoców i Warzyw. Projekt realizowany jest we współpracy z agencją INSPIRE smarter branding.

Zadanie finansowane jest ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw.

Patronat honorowy: Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

 
Źródło informacji: Krajowy Związek Grup Producentów Owoców i Warzyw
Przeczytasz w: 1 - 2 min

REEUWIJK, Holandia, 24 kwietnia 2020 r. /PRNewswire/ -- BioChek, specjalistyczna firma oferująca innowacyjne i przyjazne dla użytkownika weterynaryjne narzędzia diagnostyczne, ogłosiła dzisiaj udane przejęcie BIOTECON, specjalizującego się w opracowywaniu i produkcji rozwiązań opartych na PCR do diagnostyki bezpieczeństwa żywności.

Fuzja tworzy nowego, wiodącego globalnego gracza w dziedzinie weterynarii i bezpieczeństwa żywności, ukierunkowanego głównie na rynki mięsa, jajek, nabiału, żywności dla niemowląt, czekolady oraz piwa i napojów. Synergiczne portfolio produktów obu firm tworzy unikalny w branży zakres usług.

„Dzięki temu możemy zaoferować naszym klientom kompletne rozwiązanie do zarządzania diagnostyką od Farm do Fork - powiedział Barend van Dam, założyciel i dyrektor generalny BioChek, część grupy EW. - Bezpieczeństwo żywności zaczyna się od zdrowych zwierząt. Jesteśmy dumni, że dzięki przejęciu BIOTECON możemy teraz objąć cały łańcuch, począwszy od monitorowania zdrowia zwierząt, poprzez zarządzanie bezpiecznym przetwarzaniem, aż do końcowego produktu końcowego".

BioChek może teraz zapewnić najnowocześniejszą technologię z szeroką gamą testów ELISA, testów qPCR, zestawów do ekstrakcji, robotyki i oprogramowania do analizy danych. Przejęcie jest częścią długoterminowej strategii wzrostu.

Dr. Berghof Jäger, założyciel i dyrektor generalny BIOTECON GmbH, jest zachwycony: „Cieszymy się, że możemy być częścią BioChek. Dzięki globalnej obecności BioChek możemy jeszcze lepiej obsługiwać i wspierać naszych klientów oraz dalej poprawiać naszą pozycję na rynku globalnym ".

BioChek i BIOTECON opracowali dalekosiężną koncepcję wzmocnienia obu firm. Obejmuje to także kompleksowe długoterminowe plany silnych inwestycji w nowe badania i rozwój w zakresie innowacyjnych produktów i usług. Umożliwi to obu firmom oferowanie swoim klientom niezawodnych, zorientowanych na klienta usług w perspektywie długoterminowej.

Aby uzyskać więcej informacji, skontaktuj się z nami za pośrednictwem:

Barend van Dam

tel. +31 182 582 592

e-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Źródło: BioChek; Biotecon

 
Źródło informacji: PR Newswire
Przeczytasz w: 2 - 4 min

Susza związana z bezśnieżną zimą i niedostatecznymi opadami deszczu wiosną zwiastuje słabe zbiory zbóż i wczesnych owoców. Zdaniem dyrektora Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej konsumenci nie mają powodów do paniki, bo wzrost cen produktów zbożowych zwykle idzie w parze ze spadkiem cen mięsa. Decydujący będzie maj – jeśli wyrówna niedobory wilgoci w glebie, sytuacja może się odwrócić.

Przeczytasz w: 3 - 5 min

Aktualna mapa występowania AFS w Polsce przypomina schemat inwazji. Po pierwszym przypadku w 2014 roku w powiecie sokólskim choroba zdobywa kolejne tereny na zachód od Wisły. Szokiem dla hodowców była informacja, że na wiosnę tego roku ognisko choroby wykryto na fermie uchodzącej za jedną najlepiej strzeżonych biologicznie hodowli w Niedoradzu w Lubuskiem. Nieco później pierwsze ognisko zanotowano w Wielkopolsce, która w hodowli świń jest tym czym Lubiń w produkcji miedzi. Według szacunków POLPIG z 11 milionów hodowlanych w Polsce świń 4 mln pochodzi właśnie z Wielkopolski. Hodowcy wiedzą że, jeśli nie podejmie się stanowczych kroków choroba rozwinie się według scenariusza doświadczonego na wschodzie kraju.

Zabójca dzików, świń i hodowli

Afrykański Pomór Świń (ASF) to choroba niegroźna dla ludzi. Jest natomiast niezwykle niebezpieczna dla świń czy pokrewnych z nimi dzików. Jej pojawienie się w stadach trzody chlewnej powoduje gigantyczne straty ekonomiczne. To nie tylko załamanie hodowli, konieczność wybicia i utylizacji wszystkich świń w zakażonym stadzie, dezynfekcja i trwający ponad 40 dni przestój w używaniu chlewni. Straty związane są też z handlem międzynarodowym. Często kraje zarażone ASF natychmiast zostają objęte embargiem na eksport mięsa czy żywych zwierząt. Restrykcje nakładane przez Chiny i inne kraje azjatyckie, odcięły możliwości eksportowe dla wielu krajów unijnych, w tym Polski. Unia jest bardziej liberalna stosując zasady rejonizacji. Zakaz obejmuje wtedy tylko te regiony, gdzie wykryto ogniska wśród trzody chlewnej. O utraconych szansach ekonomicznych dla Polski świadczy przykład Hiszpanii, która będąc wolna od ASF wyrosła na głównego eksportera wieprzowiny do Chin na świecie. Tylko w zeszłym roku jej przychody z tego tytułu wyniosły 1,12 miliarda euro. Rosnący w tym roku popyt może nawet podwoić te sumy. Polska, mając zamknięty rynek chiński, eksportuje wieprzowinę w większości na rynek unijny uzupełniając niejako lukę po mięsie wywiezionym do Azji. Dziś Chiny wykazujące duży deficyt wieprzowiny gotowe są do obniżenia wcześniej przyjętych surowych norm. Dla nas to szansa przekonania Chin do unijnej rejonizacji i wznowienia intratnego eksportu.

Jest jednak przeszkoda

Rozwój choroby ASF w danym regionie przebiega zwykle według stałego scenariusza. Najpierw pojawiają się przypadki znalezienia martwych, zarażonych dzików. Potem skala zachorowań wśród dzików rośnie, zwiększając presję wirusa w środowisku. W sezonie letnim co roku obserwujemy wzrost liczby ognisk choroby w stadach trzody chlewnej. Przyczyna większej liczby ognisk w tym okresie nie jest wyjaśniona. Przypuszcza się, że zagrożenie zostaje spotęgowane z powodu rozpoczęcia prac polowych lub aktywności owadów. Pomimo wprowadzenia przez hodowców surowych warunków bioasekuracji, wirus znajduje drogę do stad trzody chlewnej. Nie ograniczymy rozprzestrzeniania się wirusa ASF, jeżeli oprócz wprowadzonych zasad bioasekuracji, zabraknie redukcji populacji dzików, zbierania truchła i świadomości społecznej dotyczącej wektorów przenoszenia wirusa.

Myśliwy potrzebny od zaraz

Kraje, w których udało się powstrzymać ASF, podjęły działania radykalne i natychmiastowe. Z chwilą stwierdzenia przypadków ASF u dzików w Czechach w 2017 roku, władze podjęły decyzję o ogrodzeniu i eliminacji zarażonej populacji dzików. Do pomocy myśliwym skierowano służby mundurowe i uruchomiono cały aparat administracyjny umożliwiając nie tylko odstrzał, ale sprawną utylizację odstrzelonych zwierząt i truchła. Przykład Czech stał się wzorem postępowania w wielu krajach zmagających się z zagrożeniem ASF. Jego minusami są spore jednorazowe koszty oraz opór organizacji prozwierzęcych nierozumiejących często, że w przypadku braku odstrzału zakażone dziki i tak padną w męczarniach stwarzając dodatkowe zagrożenie dla stad trzody chlewnej, których likwidacja przyczyni się do strat niepomiernie wyższych niż koszt redukcji populacji dzików.

Świadomość społeczna to nie tylko zrozumienie roli myśliwych w redukcji populacji dzików i wywozu truchła. Ogromną rolę w rozprzestrzenianiu się choroby pełnią nieświadomi ludzie, pozostawiający beztrosko resztki żywności w miejscach dostępnych dla dzików. Podobnym zagrożeniem jest stosowana w miastach praktyka odławiania dzików i wywożenie ich do lasów, co może przyczyniać się do rozprzestrzenienia ASF.

Czas krytyczny

Tegoroczna sytuacja ASF w Polsce jest krytyczna z kilku powodów. Obserwowany jest wzrost dynamiki choroby. Aleksander Dargiewicz prezes POLPIG twierdzi, że tylko w pierwszym kwartale tego roku odnotowano więcej przypadków u dzików niż w 3 kwartałach 2019. Choroba wkroczyła na teren Wielkopolski, gdzie zagęszczenie pogłowia świń jest największe w kraju. Kolejnym czynnikiem są ogromne ograniczenia w jej zwalczaniu spowodowane epidemią koronawirusa. Niefortunnie wprowadzony zakaz wstępu do lasów dla myśliwych spowodował, że na przeszło miesiąc musieli oni zawiesić aktywność w zakresie odstrzału i szukania truchła. To strata trudna do odrobienia.

Aby powstrzymać chorobę potrzebne są radykalne kroki. To uruchomienie środków na odstrzały sanitarne, utylizację niezagospodarowanych tusz i zebranego truchła. Koszty takiej operacji, choć wysoki i tak są mniejsze niż koszty wybicia i utylizacji setek tysięcy świń, dezynfekcji, badań i wypłaconych odszkodowań, nie mówiąc o pogorszeniu dobrostanu utrzymywanych zwierząt czy kosztach ekonomicznych wynikających z ograniczenia rynków eksportowych. Sytuacja w Polsce niepokoi również hodowców w innych krajach Unii, przede wszystkim z Niemiec, Danii i Holandii. Groźba rozprzestrzenienia się choroby na inne kraje unijne powoduje, że skłonni są do pomocy w powstrzymaniu choroby.

Pytaniem jest czy takie kroki zostaną podjęte w ciągu najbliższych miesięcy. W przypadku bierności eksperci przewidują, że Wielkopolska twierdza hodowlana może upaść.

 

http://www.kzp-ptch.pl/95-aktualnosci/3777-upadek-wielkopolskiej-twierdzy

Przeczytasz w: 1 - 2 min

Od siedmiu tygodni notujemy spadek ceny tuczników w krajach unijnych. W Niemczech cena spadła o 27 centów, a w Niderlandach o 22 centy. Wyraźnie widać wpływ zawirowań logistycznych związanych z pandemią koronawirusa i jej wpływ na rytmiczność dostaw i eksport. Nie bez znaczenia był również krótszy tydzień ubojowy z powodu Świąt Wielkanocnych.

W Niemczech cena VEZG z ubiegłego tygodnia 1,84 €/kg nie została uznana przez cztery największe rzeźnie, które prowadziły skup na bazie zakładowych cenników. We Francji i Danii cena została utrzymana, a w Niderlandach spadła o 1 cent. Większe spadki zanotowano w Belgii (-2,5 ₵) oraz w Hiszpanii (-2,8 ₵) - informuje ISN.

Zachodni eksporterzy narzekają na spadek popytu na rynku wspólnotowym (szczególnie ze strony krajów Europy Wschodniej) oraz na problemy logistyczne spowodowane koronawirusem utrudniające eksport wieprzowiny do Azji. Zważywszy na fakt, że mroźnie europejskie są wypełnione po brzegi mięsem wieprzowym, cena VEZG w Niemczech w dniu 22/04/2020 spadła o 9 centów do wysokości 1,75 €/kg (wbc). Czy mamy do czynienia z trwałym trendem spadkowym? Raczej jesteśmy optymistami i uważamy, że trend cenowy się odwróci w miarę odblokowywana gospodarki europejskiej i wchodzenia w sezon letni.

 

http://www.kzp-ptch.pl/95-aktualnosci/3778-ue-spadek-popytu-na-wieprzowine-na-rynku-wspolnotowym

Strona 39 z 52

Najlepsi dostawcy i producenci maszyn, przypraw, chemii przemysłowej i opakowań zamieszczają swoje reklamy na naszych łamach. Firma WOMAT zajmuje się również kompleksową obsługą medialną i reklamową podmiotów gospodarczych. Zapewniamy wykonanie zlecenia - od projektu do ostatecznej realizacji.

Zapis na newsletter

Zgadzam się na Warunki korzystania

Please publish modules in offcanvas position.